wtorek, 23 czerwca 2015
Rozdział 2
Wiem, że rozdział krótki, ale mam nadzieję, że się spodoba. Szczerze planowałam go dodać za kilka dni i dłuższy, ale jednak po namyśle stwierdziłam NIE. Dodam dzisiaj ten kawałek. Dedykuję go wszystkim zniecierpliwionym i złaknionych więcej. : -P
Pamiętajcie o komentarzach!
"Czas pytań
-Jak by kiedykolwiek był inny".
(Adam Wiesław Kulik)
Nie wiem kim on jest, ale bez przerwy myślę jedynie o tym pocałunku. Może był bardziej brutalny niż namiętny, ale jednak to było mojemu ciału takie znajome. Jego ciepłe usta złączone w jedność z mymi. Nie wierzę.
- Kochanie odwróć się. - Poleciła Madame Rossini.
Szybko zrobiłam to, co mi kazano, a kobieta zaczęła przyczepiać szpilki do sukni. Kreacja jest obszerna i długa. Z tyłu ma lekki tren, a odcienie bieli oraz złota idealnie ze sobą współgrają. Rękawy, które kończą się tuż przed moimi łokciami, są z koronki tak jak i większość stroju. Górna część sukni ma przyczepione iskrzące się w świetle kamyki tworzące wzory przypominające kwiaty.
- Auć! - Pisnęłam w momencie, kiedy kobieta lekko wbiła mi szpilkę w plecy. Naprawdę zabolało.
- Przepraszam. - Szybko zareagowała kobieta. - Kochanie teraz musimy to z ciebie zdjąć i biorę się za wprowadzanie poprawek. Tu es magnifique. - Zaczęła się zachwycać swoim dziełem.- Będziesz wyglądać cudownie. - Westchnęła głęboko, a ja zaczęłam chichotać.
Po kilku minutach gimnastyki, aby zdjąć tę suknię byłam wolna i już w swoich ubraniach.
- Pamiętaj o paznokciach łabędzia szyjko. - Pogroziła mi palcem. - Nie mogą być kolorowe w przeszłości. - Uśmiechnęłam się nieśmiało.
- Wiem Madame Rossini.
Nagle kobieta jęknęła. Spojrzałam na nią. Wydawała się lekko rozdrażniona. Podążyłam za jej wzrokiem. Okazało się, że kobieta spoglądała na zegar umieszczony wysoko na ścianie. Wróciłam wzrokiem do mojej towarzyszki.
- Kochanie chyba już czas iść na elepsje. - Oznajmiła melodyjnym głosem.
- Chyba ma pani rację.
***
Zaczęłam podążać licznymi korytarzami. Dobrze, że udało mi się zapamiętać rozkład budynku. Jednak jeszcze szczęście mi dopisuje. W trakcie drogi zrobiłam przystanek w bibliotece i wzięłam kilka książek, które mogą mieć jakieś powiązanie z datą kolejnej misji. Mam nadzieje, że do niej nie dojdzie.
Z lekturami skierowałam się do pokoju z chronografem, który był moim celem. Na miejscu czekał już na mnie Pan Giordano. Wydawał się podenerwowany, zapewne czekaniem na mnie.
- Nareszcie. - Odezwał się, wstając z krzesła.
- Przepraszam panie Giordano. - Jęknęłam. - Po drodze wpadłam jeszcze do biblioteki... - Zaczęłam się tłumaczyć.
- Dobrze, już dobrze panno Gwendolyn. - Zaczął wycierać czoło chusteczką. - Zacznijmy.
Podeszłam na miejsce i włożyłam palec wskazujący do odpowiedniego otwór w maszynie. Mężczyzna kręcił przyrządami z boku chronografa. Po kilku sekundach poczułam ukucie i ukazało się rubinowe światło. Mój żołądek się przekręcił, a głowa zaczęła pulsować.
Nagle wszystko się rozmazało, a ja wylądowałam w innym miejscu. Było tam ciemno i chłodno. Zaczęłam szukać włącznika światła. Udało się! Żarówka wisząca tuż pod sufitem rozbłysła ukazując całe pomieszczenie, którego głównym punktem była zielona sofa. Kuzynka sofa. Uśmiechnęłam się na tę idiotyczną myśl. Skąd mi to w ogóle przyszło do głowy?
Usiadłam na sofie. Nawet nie wiem, w którym roku się obecnie znajduję! Otworzyłam pierwszą lepszą książkę znajdującą się na górze stosika, który tu przytaszczyłam i położyłam obok, jak siadałam.
Każda strona była ciekawsza od poprzedniej. Zatracałam się w każdym napisanym słowie. Lekkość lektur wraz z ich zawartością tworzyło niebezpieczną mieszankę. Wciągało niesamowicie.
Poskoczyłam do góry na dźwięki dobiegające z drugiego końca pokoju. Podniosłam wzrok i okazało się, że przede mną stoi brunet, który pocałował mnie w korytarzu.
- Gwendolyn. - Wypowiedział moje imię, pieszcząc jego każdą sylabę.
CO on tutaj robi?! Brunet zaczął podchodzić do mnie, a moje serce walić jak oszalałe. O co tu chodzi? Dlaczego mój umysł i ciało reaguje na niego inaczej? Bywa to takie dezorientujące.
- Gwany? - Zaczął być coraz ostrożniejszy. Wyglądało to tak, jak by podchodził do zwierzyny, której nie chce spłoszyć.
- Kim jesteś? - Rozszerzył oczy, jak do jego uszu dotarło moje pytanie.
Wstałam gwałtownie, na co on zareagował automatycznie i się zatrzymał.
- Odpowiadaj.
- Kochanie dobrze się czujesz? - Chłopak wyglądał na zszokowanego.
- Nie nazywaj mnie tak i odpowiadaj!
- Nic nie rozumiem Gwany. Co tu się dzieje? - Czy on udaje idiotę? Bo na owego nie wygląda.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Rozdział super!
OdpowiedzUsuńDlaczego nikt nie powiedział Gideonowi o tym że Gwen zapomniała część życia?! No ja się pytam, czemu?!
Dzięki że poleciłaś mi go.
Uwielbiam ciebie i twojego bloga dlatego nominuje cię do Liebstera!
UsuńWięcej tutaj: http://nocnilowcy.blogspot.com/2015/06/lba.html
O w dupe...
OdpowiedzUsuńFantastico.
Cudowny.
Troszkę krótki ale cudowny.
I taki wciągający.
I ta tajemniczość.
Zwala z nóg.
Proszę Cię postaraj się dodać jutro next.
Uwielbiam !!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńKiedy next?
Hej no!!! Chciałam zobaczyć jego reakcję na plaskacza!!! XD Rozumiem, że Loża nie powiadomiła go o zaniku pamięci Naszej-Głównej-Bohaterki-Która-Wcale-Go-Nie-Kocha-Choć-Jej-Ciało-i-Umysł-Tak? (Swoją drogą, mogłabyś wyjaśnić, skąd dokładniej wziął się ów zanik). Świetny rozdział, choć liczyłam na kłótnię [przedmałżeńską??? XD... Nie no, nie przepadam za tym, gdy główni bohaterowie biorą szybko ślub ^^ ] po liściu od niej. Rozdział ogólnie superek ;-) BTW, czemu Gideon musiał wyjechać???
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam,
Wera ;*
PS. Ja wiem, że w moich komentarzach praktycznie nigdy nie piszę wprost "super rozdział" i tyle, więc na to nie licz. Zamierz pomęczyć cię moim sarkazmem, złośliwością czy jak to nazwiesz (który kompletnie nie wiem skąd ostatnio mi się bierze) i nastrojen, w jakim obecnie się znajduję, co widać na załączonym obrazku XD Wytrzymasz??? =D
PS. 2 Przewidujesz może, kiedy next? <3
Super rozdzial. Wstaw szybko next.
OdpowiedzUsuńRozdział troszkę krótki, niewiele się wyjaśnia, a ja wciąż na to czekam... ;) Szczerze mówiąc, też liczyłam na scenę po spoliczkowaniu ;)
OdpowiedzUsuńRażących błędów nie było, chociaż mam wrażenie, że interpunkcja poszła się kochać ;)
Lecę dale,
Cass
Cholercia, dlaczego ona go nie pamięta???
OdpowiedzUsuń